wtorek, 27 sierpnia 2013

Pomożecie? Pomożemy.

W jednym z poczytnych, aczkolwiek niezbyt wymagających intelektualnie pism kobiecych przeczytałam ostatnio, że poprzez wykształcenie w sobie poczucia wdzięczności możemy być szczęśliwsi nawet o 25%. Nie chodzi tu wyłącznie o wdzięczność wobec drugiego człowieka, ale również wobec świata i siebie samych. Spróbuj znaleźć  5 rzeczy, za które możesz być wdzięczny. To całkiem łatwe: widzę, słyszę, chodzę, nie wiem, ile miesięcy życia mi pozostało, ale raczej więcej niż 6 czy 12, nie głoduję i ogółem żyje mi się całkiem przyjemnie na dość wysokiej stopie życiowej . Jasne, że mogę mieć więcej, ale mam zdecydowanie wystarczająco. Zakładam, że Ty też znalazłeś się na tak dobrej pozycji.

A teraz pomyśl o tych, którzy nie mogą wymienić akurat tych 5 rzeczy.
Niedawno, podczas szczerej rozmowy z nowo poznanym chłopakiem odkryłam w sobie silną potrzebę bycia… no właśnie. Potrzebną.  Po głębszym zastanowieniu odnalazłam w moim życiu mnóstwo sytuacji, w których zaspokajam tę potrzebę, nawet o tym nie myśląc, ale na pewno czuję się potem lepiej. Łatwiej jest się uśmiechnąć, gdy jest to odpowiedź na czyjś wdzięczny uśmiech, prawda?
To właśnie ta potrzeba zagnała mnie dwa lata temu na wolontariat, chociaż jeszcze wtedy nie byłam tego do końca świadoma. Gdy razem z kilkoma koleżankami podpisywałyśmy umowy wolontariackie, chodziło o punkty do liceum. Ale przecież poradziłybyśmy sobie bez tego papierka, który finalnie okazał się być całkiem bez znaczenia. A mimo to przepracowałyśmy cały rok i zostałyśmy na kolejny. A gdy teraz siedzę i o tym myślę, wiem, że następny też spędzę jako wolontariuszka.

Ale przecież nie trzeba mieć koszulki i rozdawać ulotek, nie trzeba chodzić do fundacji/szpitala/hospicjum/przedszkola/wszędzie indziej. Wystarczy podać rękę starszej pani, która upadła, albo chociaż przytrzymać ją w hamującym autobusie. 2 zł podarowane obcemu człowiekowi na bułkę rzadko kiedy robi nam różnicę w budżecie, a mogą się okazać naprawdę potrzebne. Pomóc nieść ciężką torbę, ustąpić miejsca, zrobić cokolwiek dobrego dla drugiego człowieka. Dlaczego więc te pozornie najprostsze, codzienne gesty przynoszą nam najwięcej trudu, a mogą zrodzić to ważne uczucie, od którego zaczęłam dzisiejszy post – wdzięczność. A u nas radość z bycia potrzebnym. A jednak, gdy mamy okazję pomóc, ignorujemy ją, odwracając wzrok. Co sprawia, że jedni potrzebujący są bardziej potrzebujący niż inni? Dlaczego wzruszony/a wyślesz płatnego SMSa na małą Anię, a nie pomożesz człowiekowi, którego spotykasz na ulicy?  Nie jestem inna czy lepsza, bo zdarza mi się również tak zrobić. Bo torbę mam za ciężką, za wysoki obcas, a w ogóle, to się śpieszę. Ale staram się zmienić to w sobie, bo, rzucając banalnym dość hasłem, zmieniając siebie, zmieniam swoje otoczenie.

A Ty?


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Bonsoir!

Więc to ja. Margot. Mam 17 lat, mieszkam w Łodzi, chodzę do liceum.
Klasyk.
Myślę, że więcej dowiecie się o mnie w trakcie tego bloga, niż mogłabym zamieścić w jednej, dość sztywnej powitalnej notce, więc odpuszczę sobie dłuższy wstęp tego typu i zajmę się tym co istotne.
A istotne jest (moim zdaniem, ale to mój blog) pytanie, które pewnie rodzi się w waszych głowach: "Co ona ma właściwie do powiedzenia?". No właśnie, co? Wszystko, co może mieć do powiedzenia całkiem inteligentna siedemnastolatka. Więc nazwijmy to lifestyle'm. Zresztą, nazwijcie to jak chcecie. Będzie o moim życiu. Wejdziecie w moje buty i zobaczycie świat moimi oczami. Dokonało się, zaczynam od jutra. Będzie o byciu dobrym człowiekiem i pomaganiu słabszym, o wolontariacie, w którym pracuję i o ludziach, którzy pewnych rzeczy nie doceniają. Czy coś. Dobranoc!