piątek, 27 grudnia 2013

Nowy rok, nowy krok!

Nowy Rok to taki dzień, kiedy znakomita większość społeczeństwa zaczyna nowe życie. A przynajmniej tak twierdzi. Ja oczywiście nie jestem gorsza, moja lista postanowień wydłuża się z każdym kolejnym filmikiem na youtube, przeczytanym postem na czyimś blogu lub zwyczajną rozmową na facebook'u - 1 stycznia po prostu musi dawać nadzieję na zmiany. 

Jednak postarałam się i ograniczyłam listę do 10 punktów, które, mam nadzieję, doprowadzą do nieodwracalnych, pozytywnych zmian w moim życiu. A zainspirował mnie Andrzej Tucholski swoim ostatnim postem (Jestem mało oryginalna i uwielbiam jestKulturę ;). Mam nadzieję, że spisanie ich tutaj zmotywuje mnie do wykonania każdego punktu. Egzekwujcie ;) 

1. Zacznę wstawać o 6.45 

Z kilku powodów - im wcześniej wstajesz, tym dłuższy jest Twój dzień. Im wcześniej wstajesz, tym więcej rzeczy zdążysz zrobić. Im wcześniej wstajesz, tym wcześniej kładziesz się spać. Poza tym, czekają mnie dwa miesiące bezwzględnego wstawania o 7 rano, ale o tym później ;) Wstawanie codziennie o tej samej porze to zdrowy nawyk - ustawia nam zegar biologiczny i trochę lepiej ogarniamy. A jestem strasznie spóźnialska, więc pomoże mi to w byciu Bardziej Poukładaną Dziewczyną. A dlaczego o 6.45? A dlaczego nie? To dobra godzina.

2. Będę robić dla siebie jedną przyjemną rzecz dziennie.

Nieważne, czy to to strasznie drogie karmelowe macchiato, które uwielbiam, czy tzw. "tumblr break" przy stosie rzeczy do zrobienia - poprawiacz humoru będzie obowiązkowym punktem w moim planie dnia.

3. Odsunę od siebie negatywy.

Na pewno też masz tę jedną osobę, na widok której do ust automatycznie cisną się złośliwe komentarze. Byłą miłość, której zdjęcia oglądasz, mimo, że bynajmniej nie przynosi Ci to poprawy nastroju. Po co komplikować sobie życie i psuć humor, skoro można po prostu tego nie robić? To prostsze niż się wydaje, więc do dzieła - zamierzam posprzątać swoje życie ze zbędnych obciążeń. Chcę trochę mniej się przejmować nieistotnymi bzdurami.

4. Poświęcę więcej czasu kulturze.

Od jakiegoś czasu zauważyłam, że przestałam czytać książki, oglądać filmy czy chociaż być na bieżąco z ulubionymi blogami. W nawale zadań i nieskomplikowanych  bodźców płynących do mnie zewsząd po prostu przestałam mieć na to czasu. Kindle leży smętnie na półce, a kiedyś przecież nie wychodziłam bez niego z domu. Telewizji już prawie nie oglądam, a w kinie byłam z przymusu, na filmie, którego sama nie wybrałam i nie podobał mi się ani trochę (zgadnijcie, jaki to film ;). O teatrze nawet nie wspominam. Więc wprowadzam zasadę: mniej czasu dla zjadaczy czasu, więcej dla poszerzania horyzontów. Trzeba mieć priorytety, prawda?

5. Zadbam o siebie. 

Celowo nie piszę "schudnę" czy "zacznę się zdrowo odżywiać". Nie schudnę, a na pewno nie jest to moim celem, a o ile odżywiam się całkiem nieźle, to dieta złożona z kiełków czy innych dziwnych wynalazków nie jest stworzona dla kogoś takiego jak ja - fana mięsa, kawy w dużych ilościach i tym podobnych grzechów kulinarnych. Do dbania o siebie zaliczam więcej snu, więcej ruchu i więcej miłości do samej siebie. To jedyne ciało, jakie mam, więc po co robić z niego zaniedbany śmietnik? Chcę się wziąć za siebie (i zaoszczędzić na korektorze pod oczy). 

6. Zacznę się uczyć.

I nie, nie do końca chodzi mi tutaj o wiedzę szkolną ;) Chociaż to, oczywiście, też, bo matura za pasem itp. Ale chciałabym się uczyć czegoś, czego nie da mi szkoła, a o co mogę zadbać sama. Na początek wymyśliłam trzy nowe słowa tygodniowo, po jednym w każdym języku, jaki znam, czyli polsku, angielsku i francusku - tyle przede mną! Ostatni dzwonek, by bez skrępowania zainwestować w siebie i swoją przyszłość.

7. Będę Bardziej Poukładaną Dziewczyną.

Znasz tę jedną osobę, która zarywa noc, by napisać pracę, a potem zostawia ją na biurku. Która wybiega z domu z otwartą torbą, kolczykami w kieszeni, które założy w tramwaju i niedokręconym kubkiem termicznym, z którego wylewa na siebie pół napoju, biegnąc na tenże tramwaj? Prawdopodobnie właśnie masz przed oczami mnie, bo tak właśnie wygląda większość moich poranków i nie tylko poranków. W mojej najlepszej przyjaciółce zawsze podziwiałam terminowość, schludność i obowiązkowość, i trochę tych cech wchłonęłam, ale dalej nie jest idealnie i chciałabym nad tym popracować. Ale Bardziej Poukładana Dziewczyna nie tylko wychodzi z domu absolutnie gotowa na czekające wyzwania. BPD nie wydaje bezsensownie pieniędzy, nie zostawia połowy rzeczy w domu znajomej po imprezie i pamięta, żeby naprawić odpadającą osłonę łańcucha w rowerze. To zdecydowanie najtrudniejsze z moich postanowień, ale też zamierzam poświęcić mu najwięcej uwagi. 

8. Będę robić naprawdę dużo zdjęć.

Tu nie trzeba wiele tłumaczyć - jest tak wiele momentów wartych uwiecznienia i tyle piękna do zachowania. Koniec lenistwa. Z fotografią wiążę przyszłość, więc jest to dla mnie też forma treningu przed egzaminami na ten właśnie kierunek. 

9. Nie będę tkwić w miejscu.

Bo nie lubię i już. Bardzo przeszkadza mi stagnacja, bo ciągle mam wrażenie, że coś mnie omija. Lubię zmieniać miejsca, poznawać nowe miasta. W dobie smartphonów szalenie ułatwiających podróżowanie dzięki mapom, płatnościom elektronicznym czy chociażby rozkładom jazdy komunikacji miejskiej, można się czuć jak w domu praktycznie w każdym miejscu na ziemi. W kilku miastach już czuję się jak mieszkaniec z kilkuletnim stażem, a przecież moja codzienność to to samo łódzkie skrzyżowanie.  

10. Wycisnę z tego roku tyle, ile się da!

To bardzo ważny dla mnie rok - wyjeżdżam na dwa miesiące, by przeżyć przygodę życia, za rogiem czai się matura i egzaminy na wymarzony kierunek, a ja jak na razie jestem z ręką w przysłowiowym nocniku, a to przecież pora wziąć rozbieg i w pełnym pędzie zerwać wstęgę na mecie. 

Szczęśliwego Nowego Roku i trzymaj za mnie kciuki!

 A Ty? Co planujesz?